•                 Moja szkoła

             Długo zastanawiałam się nad tym, jak mogę opisać moją szkołę. Stwierdziłam, że skoro ma być to mój opis, to nie będę używać wyszukanych słów, ponieważ chcę, żeby przede wszystkim był prawdziwy. Zacznę od początku.

             Uważam, że ta szkoła dała mi ogrom możliwości. To dzięki niej od najmłodszych lat rozwijam swoje pasje, które odkryłam właśnie tutaj. To tutaj przeżywałam ważne w moim życiu chwile, zarówno wzloty jak i upadki. To tutaj tak naprawdę odkryłam siebie. Każdy z nas, codziennie otrzymuje masę wsparcia, każdy z nas jest równy- nie ma lepszych i gorszych. Co prawda, nie zawsze wszystko jest piękne i kolorowe, jednak wydaje mi się, że tak właśnie wygląda życie codzienne, dlatego cieszę się, że szkoła nas do tego przygotowuje. Uwielbiam w tej placówce to, że wszyscy tworzymy niezastąpioną historię. Każdy ma inne zdolności i cechy charakteru, co sprawia, iż się uzupełniamy. Chciałabym również wspomnieć o nauczycielach, bo szkoły nie tworzą mury, a właśnie ludzie...

             Sądzę, że nasi nauczyciele są po prostu wspaniali i niezwykli. To, jak potrafią zachęcić nas do nauki, sposób w jaki opowiadają o rożnego rodzaju zagadnieniach, jest wprost magiczne. Najbardziej doceniam w nich to, że zawsze, ale to zawsze starają się nam pomóc i można z nimi porozmawiać na każdy możliwy temat. Są otwarci na nasze pytania i wątpliwości. Ich poczucie humoru to najlepsze, co mogło nam się przytrafić. Dosłownie! Mam wrażenie, iż pomimo różnicy wiekowej, nadajemy z nimi na tych samych falach! Wspaniale jest mieć taką więź, prawda?

              Podsumowując moje rozważania, stwierdzam jednoznacznie, że Szkoła Podstawowa im. Juliana Tuwima w Złochowicach jest wyjątkowa! Mam szczęście, że mogę być jej uczennicą.

                                       Ania Machudera, kl. VII

         

         

          Bajka siódmoklasistki

         

                 Hej, nazywam się Paula i opowiem wam dzisiaj szkolną bajkę, w której się pojawią piękne królowe, król, krasnoludki, pszczółki a także superbohaterowie.

                Zaczęłam być krasnoludkiem w tej bajce, mając 5 lat i przechodząc do początku historii, czyli przedszkola, to od razu zaznaczę, że wówczas  poznałam moją pierwszą superbohaterkę - Panią Małgosię Najman. Była  mistrzynią nie tylko pierwszych szlaczków i kolorowych obrazków z czytankami, ale przede wszystkim reżyserem  pierwszego etapu przygotowania nas do dalszej nauki. W tej klasie poznałam też inne małe krasnoludki, z którymi razem za rok zakończymy tę bajkę. Tutaj dotarły do nas pszczółki, które są aktualnie w młodszej klasie. Bardzo lubiłam swoje przedszkole, lecz musiałam się z nim rozstać i wstąpić do pierwszego rozdziału szkolnej bajki. Pożegnałam się z moją wychowawczynią, która nauczyła mnie bardzo dużo i miło wspominam tamten czas. A więc tak minął pierwszy dział mojej bajeczki.

         Pierwsza klasa - to  ogromny stres związany z przypływem nauki. Tam pojawiła się moja nowa superbohaterka, Pani Bożena Konieczko - jedna z królowych pierwszych dyktand, konkursów, słabych i dobrych ocen, pierwszych upadków związanych z nauką. Kiedy trzeba było, zawsze podała rękę, podniosła, gdy się potknęliśmy i pomagała dreptać dalej przez świat nauki. Na początku było dobrze, nowe zagadnienia, ciekawostki, umiejętności. Ale zaczęły się schody, pojawiła się nowa królowa- tym razem  z angielskiej bajki-Pani Beata Folwarska. Dobrze,  nie będę was oszukiwać, miałam już wcześniej ten język, ale w pierwszej klasie wyglądało to trochę trudniej niż nazwy kolorów czy zwierząt. Tak dla ciekawostki, to Pani Folwarska do dzisiaj została ze mną i towarzyszy mi w nauce języka angielskiego. I tak oto  razem z moimi krasnoludkami z klasy trzeciej, musieliśmy się pożegnać z Panią Bożenką. Ciężko było, ale taka jest kolej rzeczy.

         Przybyliśmy więc do świata starszyzny , czyli do 4 klasy. Dla każdego 4-klasisty to był już czas, gdzie każdy zrobił się w miarę poważny, no jednak 4 klasa to nie przelewki. Przywitała nas nowa królowa-mistrzyni komputerów i matematyki, Pani Malina. To moja obecna wychowawczyni, która nauczyła mnie bardzo dużo i dużo jej zawdzięczam. Pojawiły się też inne panie, np. Pani Morawska - królowa zielonego świata biologii i ruchliwego świata wf-u, z którą nie zawsze było łatwo, ale dzięki niej chcę w przyszłości studiować biologię. Miałam również przyjemność spotkać  Króla muzyki - jedynego wybranka płci męskiej w mojej bajkowej  karierze, czyli  Pana Miłosza Janika. Spotkałam też  nasza mądrą sowę, królową języka polskiego, Panią Halinę Matyszczak, której mam nadzieję spodoba się ta bajka. Kolorowym ptakiem była Pani Małgorzata Wróbel, która przekazała nam wiedzę o państwach, obcych kulturach, morzach i kontynentach, To mistrzyni geografii. A tak prawdę mówiąc, to czwarta klasa, czyli czwarty dział tej bajki, nie należała do najłatwiejszych z powodu przypływu nowych przedmiotów i nowych wiadomości, ale daliśmy radę i dotarliśmy  do piątego rozdziału, z piątego do szóstego, aż nadszedł siódmy, w którym aktualnie się znajduję .W tym rozdziale poznałam nowe królowe: mistrzynię pierwiastków - Panią Teresę Kot i mistrzynię doświadczeń fizycznych - Panią Najman, która jest również  księżniczką nowego obcego języka, czyli niemieckiego. Jak można było się spodziewać, nic tutaj nie było łatwe. Nie zapominam też  o królowej religii - Pani Irence Kubickiej, która uczyła mnie od klas przedszkolnych aż do dzisiaj.

        Teraz dalej  jestem krasnoludkiem w tej bajce, może nie takim małym, jakim byłam, ale jestem. W następnym roku kończę tę bajkę, Nie powiem, że nie, ale przez ten fakt robi mi się przykro. Pisząc ten tekst, w tym momencie mogę powiedzieć, że bardzo dużo zawdzięczam każdemu z moich superbohaterów i bardzo im dziękują za naukę i cierpliwość przekazaną wszystkim krasnoludkom z mojej klasy. I na tym kończę moją szkolna bajkę, w której bohaterami jesteśmy my.

         

        Paulina Młyńczyk z klasy 7

        • brak danych